Siedziała w
salonie oglądając telewizję, a Kevina jak zwykle gdzieś wywiało. Od kilku dni
często znikał nie mówiąc dokąd się wybiera. Mimo to Gwen doskonale o tym
wiedziała, gdyż postanowiła go raz śledzić. Wtedy okazało się, że czarnooki
pomaga swojemu kumplowi w jego garażu. Nie przeszkadzało jej to, bo liczyła, że
praca pomoże mu się trochę odprężyć i zapomnieć o problemach. Ona sama miała
wtedy czas dla siebie.
Właśnie skończył
się oglądany przez nią serial, gdy ktoś zapukał do drzwi. Jednym machnięciem
reki sprawiła, że te się otworzyły, a w progu ujrzała Coopera.
*** *** ***
Wracał właśnie od
swojego kumpla. Ostatnio spędzał tam mnóstwo czasu, gdyż praca, którą wykonywał
w jego garaż sprawiała, że czuł się lepiej i nie wyżywał się na Gwen po
powrocie do domu.
Pamiętał, jak
jeszcze dwa dni temu pokłócił się z ukochaną. Poszło o jakąś błahostkę, ale
trochę go poniosło i uderzył ją w twarz. Bardzo tego żałował i natychmiast ją
przeprosił, ale czuł się z tym źle i starał się szukać innych sposobów na
wyciszenie się. Rudowłosa niby mu wybaczyła i teraz zachowywała się, jakby to
nie miało miejsca, ale on żałował i wolałby, aby to się nigdy więcej nie
powtórzyło.
A co było powodem
jego nerwów? Oczywiście Markus. Chłopak bał się, że wkrótce znów go spotka i
ktoś, a konkretnie Gwen przypłaci to spotkanie życiem.
*** *** ***
Blondyn siedział
już u niej prawię godzinę i w końcu postanowił się zbierać, ale wcześniej
zebrał się na odwagę i zadał jej jedno pytanie.
- Kochasz Kevina,
prawda?
- Tak i to
bardzo. Wiesz przecież o tym, więc nie rozumiem skąd to pytanie.
- Bo ja kocham
ciebie.- Szepnął i odruchowo pocałował ją w usta. Nie mogła się mu wyrwać, gdyż
ten trzymał ją za ręce.
- Super!- Warknął
wchodząc do domu i odciągając od niej blondyna.- Ja wychodzę na dwie godziny ,
a ty odwalasz mi taki numer?
- Nie. Kevin to nie
tak.- Zaprotestowała szybko.
- A ja myślę, że
dokładnie tak. Nie rozumiem tylko dlaczego po prostu mi nie powiedziałaś.
Zrozumiałbym to jakoś.- Wściekły zacisnął dłonie w pięści i wyszedł z budynku
trzaskając drzwiami.
- Kevin, czekaj!-
Wybiegła za chłopakiem, ale jego nie było nigdzie widać, wiec wróciła do
środka, podeszła do Coopera i uderzyła go z otwartej dłoni w twarz.- Nie
wybaczę ci tego. Wyjdź!- Powiedziała i otworzyła mu szeroko drzwi.
- Gwen,
przepraszam.- Szepnął.- Nie martw się, on ci wybaczy. W końcu to ja cie…
- To mu to
powiedz, a teraz wyjdź.
Daniels spuścił
nisko głowę i powolnym krokiem opuścił dom rudowłosej. Ona zatrzasnęła za mim
drzwi, a następnie chwyciła za telefon i zaczęła wydzwaniać do osmozjanina z
nadzieją, że ten odbierze. Chłopak jednak odrzucał każde połączenie. Dopiero po
godzinie zdecydował się łaskawie z nią porozmawiać.
- Tak?- Spytał
znudzonym tonem.
- Kevin to nie
tak, jak myślisz.
- Ja nic nie
myślę. On cie pocałował, więc chyba nie musze się niczego domyślać, bo wyraźnie
widziałem całą sytuację.
- Ale to on.
Proszę, wróć do domu.- W tym momencie połączenie zostało przerwane. Dziewczyna
ze łzami w oczach rzuciła telefonem o ścianę, a następnie usiadła na ziemi i
zastanawiała się, jak miałaby przekonać ukochanego, że to wszystko to
nieporozumienie. W tej samej chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stał Kevin.-
Wróciłeś!- Krzyknęła rzucając mu się na szyję.
- Oczywiście, że
tak. Widziałem, że to on cię pocałował, ale zabolało to, że w ogóle się nie
próbowałaś bronić.
- Chwycił mnie za
ręce, a poza tym zaskoczył mnie.- Szepnęła, a on przytulił ją czule.
Huh, się porobiło. Cooper? Słodki chłopczyk, który nagle tak wystrzelił w górę? Nie sądziłam, że może być powodem takiego zamieszania.. Zdawało się, że to ten typ 'odsunę się w cień, nawet jeśli jesteś z bandziorem'. Dobrze, że się pogodzili. Pozdrawiam i czekam na nowość.
OdpowiedzUsuń