Wróciła właśnie z zakupów i już od
progu przywitał ja przyjemny zapach tostów. Uśmiechnęła się szeroko i usiadła
obok matki, po czym wzięła jednego Tosta do ręki zaczęła powoli jeść.
- Jakieś plany na dziś, Aleksander
przyjdzie?- spytała z uśmiechem, patrząc na córkę.
- Nie wiem, nie dzwonił.- szepnęła.
Brunetka uśmiechnęła się, słysząc w jej głosie nutkę żalu.
- Nie martw się kochanie, zadzwoni.-
zapewniła, po czym wstała od stołu i udała się do swojej sypialni.
Młoda anodytka natomiast postanowiła
wybrać się na krótki spacer. Nie wiedziała dlaczego, ale brak obok przyjaciela
sprawiał, że nie bardzo wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Ostatnio złotooki
czekał na nią każdego ranka, a rozstawali się dopiero wieczorem i całe dnie
spędzali na rozmowach i przekomarzaniu się, a teraz była sama i ta samotność,
choć trwała na razie krótko, zaczynała jej bardzo przeszkadzać.
Zaczęła się zastanawiać, czy
przypadkiem nie uraziła przyjaciela wczorajszym zachowaniem. W końcu brunet tak
bardzo jej pomagał, a ona dała mu do zrozumienia, że nie potrzebuje niczyjej
pomocy. Ale wcale tak nie było. Podczas tej krótkiej chwili samotności zdała
sobie sprawę, że potrzebuje go jak powietrza.
Wcześniej tego nie dostrzegała, ale
odkąd Aleks pojawił się w jej życiu wszystko stało się inne. Świat nie był już
czarno-biały, ,lecz nabrał kolorów, a ona rumieńców i uśmiechu. Coraz częściej
zapominała, że kiedykolwiek czuła ból, rozgoryczenie i smutek.
A co najgorsze jej więź z mężczyzną
była coraz silniejsza i zaczęła się zastanawiać, czy nadal chce być dla niego
tylko przyjaciółką. Wiedziała, że zaczyna czuć do niego coś więcej, choć wcale
tego nie chciała. Dla niej samo myślenie o przystojnym brunecie było zdradą
wobec Kevina, jej jedynej i prawdziwej miłości. Pamiętała, jak jeszcze
siedemnastoletni chłopak żalił jej się, że jego matka zdradziła Devina, bo
skoro go kochała powinna zostać sama po jego śmierci.
Obawiała się, że gdyby mógł teraz być
gdzieś obok byłby na nią zły, że chce postąpić jak jego matka, że chce go
zdradzić, a ona za wszelką cenę chciała tego uniknąć, choćby miała spędzić
resztę swojej egzystencji w samotności.
Uśmiechnęła się smutno do swoich
myśli i w tej samej chwili poczuła, że ktoś trzyma ją za rękę.
- Aleks?- spytała z nadzieją i
odwróciła się w stronę tej osoby. Ku jej zaskoczeniu nie był to złotooki, lecz
wysoki blondyn o niebieskich oczach.- Nikodem.- warknęła, wyrywając mu rękę.-
Czego chcesz?
- Porozmawiać, dopóki nie ma w
pobliżu naszego kochanego diabełka. Dlaczego ufasz jemu, a nie chcesz zaufać
mnie. Obiecuję ci przecież coś, czego pragniesz od lat.- szepnął kusząco niskim
głosem.- Powiedz jedno słowo i dostaniesz to, czego pragniesz.
- Aleksander nigdy mnie nie oszukał,
nie złamię danego mu słowa.- warknęła.
- Nigdy? A powiedział ci kiedyś kim
jest?- spytał i uśmiechnął się, słysząc w jej myślach, że tak się nie stało.-
Każe ci nie ufać swoim pobratymcom, ale próbuje budować z tobą przyjaźń. W czym
niby jest lepszy od nas.
- Widocznie nie jesteście godni
zaufania, a on jest inny, nie chce być taki sam jak wy!
- Tak ci powiedział?- spytał coraz
bardziej rozzłoszczony.- Kłamał! Jest dokładnie taki sam, pasuje do nas jak
ulał.- warknął.- Zaufaj mi. Przecież wszyscy wiemy, że tego chcesz, że w końcu
możesz spełnić swoje odwieczne marzenie. Czyż nie warto zaryzykować chociażby
dla nadziei, że stanie się tak, jak ci obiecaliśmy?
Stała osłupiała, zastanawiając się
nad jego słowami. Miał rację, ostatnimi czasy marzyła tylko o tym jednym,
jedyne, czego pragnęła, to choćby chwila rozmowy z ukochanym, szansa na
wyjaśnienie kilku kwestii. Czy jednak było to warte jej życia? Według niej tak.
Zawahała się już tylko chwilę, po
czym zrobiła krok w przód i wyciągnęła rękę do blondyna, lecz zaraz się
zatrzymała.
- Nie- zdecydowała w końcu.- Nie
uwierzę w żadne twoje słowo.- warknęła, po czym rzuciła się biegiem przed
siebie.
Nie wiedziała dokąd biegnie, liczyło
się tylko to, aby stamtąd uciec. Niestety Nikodem ruszył jej śladem.
- I tak mi nie uciekniesz.- warknął i
w tej samej chwili usłyszała dziwny trzask, jednocześnie czując silny ból w
prawej nodze. Zdezorientowana i przerażona upadła na ziemię.- Masz umrzeć,
rozumiesz? Przynajmniej spełnię daną ci obietnicę.- powiedział złowieszczo,
powoli podchodząc do rudowłosej.
Gdy był zaledwie parę metrów od niej
między nich wjechało czarne lamborghini. Młoda anodytka wdrapała się na
siedzenie pasażera i samochód odjechał z piskiem opon. Pojazd zatrzymał się
przed jej domem. Aleksander wyskoczył zza kierownicy i podszedł do niej, po
czym wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju.
- Spróbuję coś zrobić, ale nic nie
obiecuję, nie ruszaj się.- polecił, chwytając ją za nogę. Wpatrywał się w nią
przez chwilę, po czym puścił.- Chyba się udało, wstań.
Zielonooka podniosła się niepewnie i
przeszła po pokoju.
- Ani śladu.- oznajmił z uśmiechem.
- Dziękuje, jesteś cudowny!-
zawołała, rzucając mu się na szyję.
Brunet uśmiechnął się wesoło i
przytulił ją mocno. Chwile później Gwen usiadła na kanapie a do jej oczu
napłynęły łzy. W sumie sama nie wiedziała dlaczego płacze. Może dlatego, że
prawie zaufała mężczyźnie, który chciał ja zabić, a może dla tego, że bała się
już, że przyjaciel więcej się do niej nie odezwie, bo zraziła go ostatnią
rozmową.
Zdezorientowany mężczyzna usiadł obok
niej i objął ją pocieszająco ramieniem. I wtedy kobieta zrobiła coś
niespodziewanego. Objęła złotookiego za szyje i przybliżyła wargi do jego
własnych, lecz nim zdążyła je choćby musnąć Aleks odepchnął ją lekko.
- Marzę o tym od dawna.- wyszeptał
jej do ucha.- Ale oboje wiemy, że ty tak naprawdę tego nie chcesz.- zauważył, a
ona potwierdziła skinieniem głowy, odsuwając się od mężczyzny,
Omal go nie pocałowała, nie mogła
uwierzyć, że kiedykolwiek byłaby wstanie posunąć się do czegoś takiego, a teraz
gdyby nie trzeźwe myślenie jej przyjaciela teraz cieszyłaby się chwilą
przyjemności zatracając się razem z nim w pocałunku. Uśmiechnęła się do niego
blado i wstała. Wiedziała, że nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby zdradziła
Kevina, a właśnie tak niewiele brakowało.
Potrząsnęła szybko głową, aby o tym
nie myśleć. Przecież w końcu nic się nie stało, dzięki Aleksandrowi. Była mu w
duszy wdzięczna, że nie uległ tej pokusie. Może ona nie czytała w myślach, ale
widziała jak mężczyzna na nią patrzy I czuła, że odepchnął ją z trudem.