czwartek, 25 września 2014

Ucząc się znów kochać 15

Rudowłosa wpatrywała się w swojego chłopaka zdezorientowana. Nie rozumiała co ma na myśli. Była pewna, że nie zrobiła, ani nie powiedziała niczego, co mogłoby zdenerwować jej chłopaka.
- O co ci chodzi?- spytała zaskoczona.
- O nic.- warknął.- Wszystko im już wyjaśniłam, Danielu.- zacytował ją z sarkazmem.
- Nie rozumiem przyznała, a Kevin znów wybuchł niepowstrzymanym krzykiem.
- Wstydzisz się mnie?! Nie chcesz się im przyznać, że to ja, bo by cie znienawidzili, albo próbowali przekonać, że jestem zły, tak?
- Nie.- zaprotestowała gwałtownie.- To naprawdę nie o to chodzi. Po prostu bałam się, że będą chcieli cię zaatakować, że zrobią ci krzywdę, zrozum mnie.
- Ach, bo nie poradziłbym sobie z dzieckiem i starcem? Więc teraz jestem słaby?
- Nie. Ja tylko…- zaczęła, ale nie dane było jej skończyć, bo tuż przed nimi wylądował Kevin 11.
- Według nich jestem właśnie taki.- stwierdził, wskazując dłonią na stwora.- Właśnie tego się obawiasz. Że mnie nie zaakceptują, a więc Ciebie też nie. Nie chcesz się przyznać do mnie przed kuzynem i dziadkiem, bo dla nich jestem potworem.- zauważył.
- Gdzie on jest!?- zawył potwór stając między nimi.
- Nie teraz.- powiedział od niechcenia.- Nie widzisz, że właśnie się kłócimy? Jeśli szukasz Bena, to jest tam.- dodał niedbale, wskazując przy tym na gruchota Maxa.
Mutant ruszył we wskazanym kierunku.
- Coś ty zrobił?!- wrzasnęła wściekła.
- Poradzi sobie, a my jeszcze nie skończyliśmy.
- Skończyliśmy.- warknęła wściekła i ruszyła biegiem za Kevinem 11.
Brunet stał osłupiały, wpatrując się w plecy dziewczyny. Więc to wszystko nic nie znaczyło? Ta cała skrucha i żal za to, co mu zrobiła były kłamstwem? Tak po prostu go wykorzystała? Może po prostu bała się, że już nigdy nie wrócą do domu, a teraz, gdy zobaczyła rodzinę-nawet jeśli nie w tym czasie, co trzeba- tak po prostu się go wyparła? Nie umiał w to uwierzyć. A z drugiej strony może to i lepiej? Nie zdążył się jeszcze zaangażować, przez co nie mogła go zranić.
Zastanawiając się nad tym wszystkim ruszył powolnym krokiem do gruchota. Zaskoczył go fakt, że nikt nie walczył. Obie Gwen, Max i Ben siedzieli przy stoliku, rozmawiając o czymś.
- A gdzie…- zaczął, ale przerwał mu Max.
- uciekł, gdy tylko zobaczył jak potężna jest Gwen.
- To pewnie niedługo wróci.- stwierdził, po czym wyjaśnił swoją teorię.- Na pewno zapragnie jej mocy.
- Pewnie masz rację, Kevinie.- przyznał starzec.
- Co?!- spytali jednocześnie wszyscy z wyjątkiem bruneta.
- Gwen już ci powiedziała?- spytał lekko poirytowany całą tą sytuacją.- Nie martw się, pewnie kiedyś wrócimy do domu. Nie będziesz musiał na mnie patrzeć.- burknął pod nosem.
- Nie denerwuj się.- poprosił łagodnie.- Gwendolyn jeszcze nic nie mówiła, ale jesteś taki podobny do ojca. No może on był ciut bardziej wyluzowany, niż ty, mój chłopcze.
- Od razu wiedziałeś?- spytał zaskoczony.
- Oczywiście. Skoro nie jesteś moim przyjacielem, a masz jego wygląd, to musisz być Kevinem. Nie pomyliłem się, widzisz?
- Chwila. Kevin 11, to ty?- spytały dzieciaki jednocześnie.
- Nie. Już nim nie jestem.- odpowiedział spokojnie.- ludzie się zmieniają.
- Nie ty. Zawsze już będziesz potworem!- krzyknęła dziewczynka.
- Uspokój się.- upomniał ją sześćdziesięciolatek.- Kevin jest podobny do swojego ojca. A przynajmniej ten Kevin.
- Dorosłem.- stwierdził i spojrzał na Gwen.- Możemy pogadać?
- Jasne.- zgodziła się i razem wyszli na zewnątrz. Oddalili się kawałek od pojazdu i usiedli na trawie.
- Wiesz, tęsknię za nim.- wyznał, patrzą w gwiazdy.- No wiesz, za Maxem, ale za naszym Maxem.
- Ja też.- przyznała, tuląc głowę do jego ramienia.
- Ale mi nie o to chodzi. Gdybym mógł jeszcze kiedyś zaakceptować kogoś jako mojego drugiego ojca, to byłby nim właśnie twój dziadek.
- Co?- spytała lekko zszokowana.- Dlaczego?
------------------------------------------------------------------------------------------
Po namyśle doszłam do wniosku, że ODNALEŹĆ SIEBIE będzie kontynuowane, ale potrzebuję trochę czasu, aby to ogarnąć, Prolog pojawi się na pewno jeszcze w październiku. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz