Gdy tylko odsunęli się od siebie i do
osmozjanina dotarło, że właśnie pocałował się z przyjaciółką poderwał się
gwałtownie, a że nie wiedział co zrobić z rekami, to walnął pięścią w wiszące w
na ścianie lustro. Oszołomiona brunetka ruszyła za nim.
- Uspokój się.- Poprosiła podchodząc
do chłopaka.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę z
tego, co właśnie zrobiliśmy?
- Tak, ale…
- Przecież ja ją kocham.
- A ja kocham Bena.
- To nie miało prawa się stać.-
Warknął wściekły na siebie, a ona uderzyła go w twarz.
- Uspokój się do jasnej cholery!-
Wrzasnęła.- Żadne z nas tego nie chciało, jasne?
- Gwen mi tego nie wybaczy. Albo nie,
ona mi wybaczy, mimo, że na to nie zasłużyłem. Przecież ja zwariuję.
Brązowooka westchnęła cicho i
chwyciła go za rękę, w którą miał powbijane odłamki szkła. Lecz nim zdążyła
cokolwiek zrobić do salonu weszła Gwen. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i
podeszła do nich.
- W pokoju mam apteczkę, chodź.-
Pociągnęła chłopaka za sobą. Na górze zaczęła delikatnie wyciągać szkło z jego
dłoni.- Możesz się łaskawie nie wyżywać na moich rzeczach?- Spytała, ale w
kącikach jej ust czaił się uśmiech.
- Proszę, tylko się nie uśmiechaj.-
Był wyraźnie zawstydzony i wściekły.
- Dlaczego?- Drążyła, a jej uśmiech
się poszerzył.
- Bo na to nie zasłużyłem. Uderz mnie
w pysk, ale się nie śmiej.
- Co przeskrobałeś?- Warknęła, lecz
wciąż z uśmiechem.
Brunet odwrócił wzrok i wyszeptał.-
Pocałowałem twoją przyjaciółkę.
- I co z tego?- Wzruszyła ramionami.
Czarnooki spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie mów, że cię to nie rusza.
- Może i ruszyło, ale otrzeźwiałam,
gdy tylko grzmotnąłeś w moje lustro. Żałujesz i to bardzo, a mnie to wystarcza-
Puściła jego rękę i chwyciła go za twarz, po czym pocałowała namiętnie.- Wiele
przeszedłeś i bardzo cierpisz, a ja to rozumiem. Poza tym zgadzam się z Julią i
z tym, że ty też masz prawo do chwili słabości. Kocham cię.
- Ty tego nie powiedziałaś, prawda?
Dlaczego znowu ja cię krzywdzę, a ty jesteś taka wspaniałomyślna?
- Bo byłam tam i widziałam jak facet
cię traktował. Nienawidziłeś tego, bałeś się go, a mimo to wróciłeś. Dla mnie.-
Szepnęła smutno, więc chłopak ją przytulił.- Wróciłam tylko na chwilę, bo
zapomniałam portfela i komórki, a chciałam wskoczyć do sklepu w drodze
powrotnej. Muszę iść, bo twoja mama na mnie czeka.
- Odwołaj zakupy z Julią, to
pojedziemy razem, a ją odstawimy po drodze.
Para zeszła na dół i podeszli do
brunetki, która kończyła zbierać szkło z dywanu.
- Julio, czy mogłybyśmy pojechać na
zakupy innym razem?
- Tak, przepraszam cię.
- Nie przepraszaj, po prostu Kevin
chce jechać ze mną do mamy i myślę, że zostaniemy tam dłużej, niż planowałam.
Nie jestem zła.- Uśmiechnęła się dla potwierdzenia.- Wsiadaj do auta, to cie
odwieziemy do domu.- Podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją mocno.- Dziękuję
za to, co powiedziałaś Kevinowi, myślę, że to mu pomoże.
Odsunęła się od przyjaciółki i
wszyscy razem wsiedli do auta i Kevin ruszył powoli.
- Ach, bym zapomniała. Fajnie Kevinie,
że się przyznałeś, ale radzę nie mówić nic Benowi, bo nie pomogę wam, jak
zmieni się w Gniewa.
W... What? Gwen to jednak ma trochę chyba pomieszane w łebku. Serio? Tak od ręki mu wybacza...? Muszę przyznać, jestem zszokowana. Kobietka chce chyba kochać cały świat, dziwne, że po tym wszystkim, co się stało, jeszcze potrafi być tak.. dobra czy naiwna? nie jestem pewna. Ciekawa jestem, czy Ben się dowie... Wtedy może być mniej przyjemnie.
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam! Gwen mu wybaczyla ?heh w sumie jakbym miała takiego chłopaka jak kev też bym pewnie wybaczyla xD
OdpowiedzUsuń