Był późny wieczór. Siedziała na kanapie
i oglądała telewizję. Nie musiała już nigdzie wychodzić, gdyż dzisiaj Kevin
wyszedł ze szpitala i siedział teraz u siebie. Dziewczyna rozumiała, że brunet
jest zmęczony. Doskonale wiedziała, że chłopak kiepsko sypiał. Od dnia powrotu
przespał zaledwie kilka całych nocy, ale starał się to jakoś ukrywać.
Patrzyła się w ekran telewizora, gdy
poczuła, że ktoś obejmuje ją od tyłu.
- Muszę wyjść na chwilę.- Szepnął jej do
ucha przygryzając delikatnie jego płatek.
- Nawet nie ma mowy.- Zaprotestowała i
odwróciła się do niego.- Masz teraz odpocząć. Pójdziesz kiedy indziej i nie
interesuje mnie, jak bardzo to jest
ważne.
Chłopak spuścił tylko głowę na znak, ze
zrozumiał i wcale mu się to nie podoba. Miał już wrócić na górę, ale dziewczyna
wstała i chwyciła go za rękę.- Zrozum, że kocham cię i martwię się o ciebie.-
Powiedziała patrząc mu głęboko w oczy, a następnie pocałowała go w usta. Brunet
uśmiechnął się tylko, wziął ją na ręce i zaniósł na górę. Położył ja na łóżku,
a sam położył się obok.
- Zostajesz ze mną.- Szepnął zmysłowym
głosem i objął ją delikatnie. Po chwili ich wargi zetknęły się w namiętnym
pocałunku.
Gdy oderwali się od siebie rudowłosa wtuliła
się mocno w ukochanego i w takiej pozycji zasnęła. Kiedy jednak się obudziła w
nocy Kevina niebyło obok.
Wstała i powoli skierowała się na dół. W
kuchni dostrzegła osmozjanina, który siedział zgarbiony przy stole i bawił się
pustą szklanką.
- Co jest?- Spytała zmartwiona i usiadła
obok niego.
- Nic.
Dziewczyna oplotła jego dłoń rękoma i
spojrzała mu głęboko w oczy.- Widzę, że coś cię gryzie, a mi możesz powiedzieć
wszystko.
- No dobra, myślałem o tym, co się
stało. No wiesz, w kanionie.
- Ben na pewno ci jeszcze podziękuje. Po
prostu nie ma odwagi.
- Wcale nie o to chodzi. Nie musi
dziękować, bo Markus atakuje was przeze mnie. Ja dalej nie wiem, czego on chce,
ale wiem, że zemną nie będziecie bezpieczni.
- Nie prawda. Przy tobie zawsze czułam
się bezpieczna i wiem, że tak jest.
- Zrozum, on będzie was atakował, bo
wie, że mi na was zależy, że nie pozwolę was skrzywdzić i szybciej mu ulegnę.
Dziewczyna przysunęła się bliżej niego i
wtuliła się w niego mocno.- Nie ulegniesz, nie pozwolę ci na to.
- Jak byłem w szpitalu hydraulicy
sprawdzali coś dla mnie.
- I czego się dowiedziałeś?
- Markus to młodszy brat mojego ojca.-
Powiedział smutno.
- To nie możliwe.
- Niestety, ale to prawda. Nie wierzę,
że chce mnie wykończyć jego brat.- Szepnął, a następnie wstał i udał się do
swojego pokoju.
Rudowłosa ruszyła za nim, ale chłopak
zamknął drzwi na klucz i postanowił nikomu nie otwierać.
- Kevin proszę, otwórz.
- Nie, chcę być sam.- Warknął przez
drzwi.
Gwen wiedziała, ze ten i tak jej nie
wpuści, wiec zamiast dobijać się do drzwi postanowiła udać się do siebie.
Położyła się na łóżku i patrząc w sufit rozmyślała nad słowami chłopaka.
Wiedziała, że Kevin faktycznie szybciej
ulegnie Markusowi, niż pozwoli, aby jej stała się krzywda i właśnie tego
obawiała się najbardziej. Nie chciała znów stracić Kevina. Chciała za wszelką
cenę mu pomóc, ale wciąż prowadzone poszukiwania kryjówki mężczyzny nie
przynosiły żadnego efektu.
- Muszę działać, zanim stanie mu się
krzywda.- Szepnęła i wstała z łóżka.
Resztę nocy spędziła na grzebaniu w Extranecie
i przegrzebywaniu bazy danych hydraulików. Jedyne, co udało jej się ustalić
usłyszała wcześniej od Kevina.
Załamana odłożyła
laptopa na miejsce i poszła zrobić śniadanie, gdyż dochodziła już ósma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz