piątek, 20 grudnia 2013

Odnaleźć siebie część 17

Był późny wieczór. Siedziała na kanapie i oglądała telewizję. Nie musiała już nigdzie wychodzić, gdyż dzisiaj Kevin wyszedł ze szpitala i siedział teraz u siebie. Dziewczyna rozumiała, że brunet jest zmęczony. Doskonale wiedziała, że chłopak kiepsko sypiał. Od dnia powrotu przespał zaledwie kilka całych nocy, ale starał się to jakoś ukrywać.
Patrzyła się w ekran telewizora, gdy poczuła, że ktoś obejmuje ją od tyłu.
- Muszę wyjść na chwilę.- Szepnął jej do ucha przygryzając delikatnie jego płatek.
- Nawet nie ma mowy.- Zaprotestowała i odwróciła się do niego.- Masz teraz odpocząć. Pójdziesz kiedy indziej i nie interesuje mnie,  jak bardzo to jest ważne.
Chłopak spuścił tylko głowę na znak, ze zrozumiał i wcale mu się to nie podoba. Miał już wrócić na górę, ale dziewczyna wstała i chwyciła go za rękę.- Zrozum, że kocham cię i martwię się o ciebie.- Powiedziała patrząc mu głęboko w oczy, a następnie pocałowała go w usta. Brunet uśmiechnął się tylko, wziął ją na ręce i zaniósł na górę. Położył ja na łóżku, a sam położył się obok.
- Zostajesz ze mną.- Szepnął zmysłowym głosem i objął ją delikatnie. Po chwili ich wargi zetknęły się w namiętnym pocałunku.
Gdy oderwali się od siebie rudowłosa wtuliła się mocno w ukochanego i w takiej pozycji zasnęła. Kiedy jednak się obudziła w nocy Kevina niebyło obok.
Wstała i powoli skierowała się na dół. W kuchni dostrzegła osmozjanina, który siedział zgarbiony przy stole i bawił się pustą szklanką.
- Co jest?- Spytała zmartwiona i usiadła obok niego.
- Nic.
Dziewczyna oplotła jego dłoń rękoma i spojrzała mu głęboko w oczy.- Widzę, że coś cię gryzie, a mi możesz powiedzieć wszystko.
- No dobra, myślałem o tym, co się stało. No wiesz, w kanionie.
- Ben na pewno ci jeszcze podziękuje. Po prostu nie ma odwagi.
- Wcale nie o to chodzi. Nie musi dziękować, bo Markus atakuje was przeze mnie. Ja dalej nie wiem, czego on chce, ale wiem, że zemną nie będziecie bezpieczni.
- Nie prawda. Przy tobie zawsze czułam się bezpieczna i wiem, że tak jest.
- Zrozum, on będzie was atakował, bo wie, że mi na was zależy, że nie pozwolę was skrzywdzić i szybciej mu ulegnę.
Dziewczyna przysunęła się bliżej niego i wtuliła się w niego mocno.- Nie ulegniesz, nie pozwolę ci na to.
- Jak byłem w szpitalu hydraulicy sprawdzali coś dla mnie.
- I czego się dowiedziałeś?
- Markus to młodszy brat mojego ojca.- Powiedział smutno.
- To nie możliwe.
- Niestety, ale to prawda. Nie wierzę, że chce mnie wykończyć jego brat.- Szepnął, a następnie wstał i udał się do swojego pokoju.
Rudowłosa ruszyła za nim, ale chłopak zamknął drzwi na klucz i postanowił nikomu nie otwierać.
- Kevin proszę, otwórz.
- Nie, chcę być sam.- Warknął przez drzwi.
Gwen wiedziała, ze ten i tak jej nie wpuści, wiec zamiast dobijać się do drzwi postanowiła udać się do siebie. Położyła się na łóżku i patrząc w sufit rozmyślała nad słowami chłopaka.
Wiedziała, że Kevin faktycznie szybciej ulegnie Markusowi, niż pozwoli, aby jej stała się krzywda i właśnie tego obawiała się najbardziej. Nie chciała znów stracić Kevina. Chciała za wszelką cenę mu pomóc, ale wciąż prowadzone poszukiwania kryjówki mężczyzny nie przynosiły żadnego efektu.
- Muszę działać, zanim stanie mu się krzywda.- Szepnęła i wstała z łóżka.
Resztę nocy spędziła na grzebaniu w Extranecie i przegrzebywaniu bazy danych hydraulików. Jedyne, co udało jej się ustalić usłyszała wcześniej od Kevina.

Załamana odłożyła laptopa na miejsce i poszła zrobić śniadanie, gdyż dochodziła już ósma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz