sobota, 7 grudnia 2013

Odnaleźć siebie część 15

Chłopak nie spał całą noc, ale Gwen szybko zasnęła u jego boku. Około siódmej się obudziła i spojrzała na ukochanego.
- Jak się spało?- Zapytał widząc, że się obudziła.
- Nienajgorzej, a tobie?
- Nie spałem. Tu jest tak nudno, że jeszcze zdążę to nadrobić. Powinnaś iść do domu i odpocząć, jesteś blada i na pewno zmęczona.
- I kto to mówi? Jakbyś stanął pod ścianą to nie byłoby cię w ogóle widać.
- Bardzo śmieszne, ale ja nie żartuję. Idź.- W tym momencie do Sali wszedł Ben.
- Musimy jechać. Dziadek kazał cię przywieźć, bo za dwie godziny jest…
- Wiem!- Przerwała mu.- Tylko, że ja nie chce tam iść.
- Nie uważasz, że powinnaś?
- Nie, bo to im życia nie zwróci, a ja wolę być tutaj. Zdążę pojechać na cmentarz.
- Jak chcesz.- Burknął i wyszedł. Gwen oparła łokcie o łóżko i spojrzała na ukochanego.
- Czego chciał Ben?- Spytał zaciekawiony.
- Za kilka godzin jest pogrzeb rodziców, ale nie każ mi tam iść, bo to nic nie da. Nie chcę.
- Ale powinnaś, to twoi rodzice i powinnaś iść. Jest to przecież ostatnie pożegnanie i ważne abyś tam była. Wrócisz tu jeśli będziesz miała ochotę, a jeśli nie to pojedziesz do domu. Jedź z Benem.
- No dobrze.- Pocałowała go w policzek i zniknęła za drzwiami.
*** *** ***
Właśnie skończył się pogrzeb Natalie i Franka. Wszyscy powoli rozchodzili się do domów. Na cmentarzu została tylko Gwen.
- Dlaczego mnie zostawiliście?- Spytała z płaczem.- Potrzebuje was.
Uklęknęła obok pomnika i rozpłakała się jeszcze bardziej. Siedziała tak przez ponad godzinę. W końcu jednak postanowiła wracać. Wstała powoli i ocierając oczy z łez opuściła cmentarz. Ze zdziwieniem stwierdziła, ze pod bramą czeka na nią samochód kuzyna. Jego jednak nie było. Otworzyła drzwi i wzięła z siedzenia kierowcy kartkę.
Kluczyki masz w schowku. Weź je i jedź do domu. Jutro wpadnę po auto.
Wsiadła do auta i wróciła do domu. Tam zrobiła sobie herbaty i usiadła na parapecie patrząc się w podwórko za oknem. Po chwili wstała i wzięła z półki zdjęcie rodziców.
- Będę za wami tęskniła.- Szepnęła i odłożyła je na miejsce.
Dopiero teraz poczuła, jak bardzo jest tym wszystkim zmęczona. Postanowiła, że się trochę zdrzemnie, a potem pojedzie do szpitala.
*** *** ***
Stała w pustym, dużym pomieszczeniu. Nie wiedziała dokładnie co się dzieję. Patrzyła się z osłupieniem przed siebie. Po chwili jednak wszystko zniknęło, a ona była teraz w szpitalnej sali ukochanego. Brunet spał spokojnie z uśmiechem na twarzy. Chciała do niego podejść, ale po mimo prób stała w miejscu. Zerknęła mimowolnie na drzwi, w których ujrzała jakąś postać ukrytą w cieniu korytarza. Po chwili usłyszała roznoszący się echem po szpitalu złowieszczy śmiech, a do środka wszedł Markus.
*** *** ***
Poderwała się gwałtownie. Przed oczami wciąż miała twarz faceta, a w uszach dudnił jej ten śmiech. Poderwała się z łóżka, chwyciła kluczyki od auta Bena, które miała pod ręką i ruszyła najszybciej, jak tylko mogła do szpitala.
Zaparkowała z piskiem opon na parkingu i biegiem ruszyła na trzecie piętro. W końcu „dopadła” drzwi od sali. Koło łóżka jej chłopaka stała jakaś postać, której nie potrafiła rozpoznać przez panujący w środku mrok. Jej oczy zabłysły. Teraz już była pewna, że był to Markus. Posłała w jego stronę salwę pocisków energii. Zaskoczonego mężczyznę odrzuciło na ścianę.

- Łapy precz od mojego chłopaka.- Warknęła i zaatakowała ponownie. Tym razem jednak mana po prostu rozsypywała się po zetknięciu z mężczyzną, który natychmiast podbiegł do niej i rzucił nią o ścianę. Anodytka syknęła z bólu i osunęła się na ziemię. Z przerażeniem patrzyła na zbliżającego się do niej bruneta.

1 komentarz:

  1. Gwen... No ja rozumiem, że jest jej ciężko, ale wypadałoby oddać rodzicom jakiś szacunek, zjawiając się na pogrzebie. Nie zawsze byli w porządku, ale to wciąż rodzice. Dobrze, że Kevin ją przekonał, bo pewnie wyrzucałaby sobie, gdy tam nie poszła. Proroczy sen, hm? Ciekawa jestem, co zrobi jej Marcus. Bo nie sądzę, żeby skończyło się na kilku sinikach. Właściwie, lubię gościa. I jego umiejętności... Ciekawe, że umie się tak bronić przed maną Gwen. Pozdrawiam i czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń