Facet zbliżał się coraz bardziej, a
ataki dziewczyny nie robiły na nim żadnego wrażenia. Brunet zamachnął się ręką,
a ona zamknęła przerażona oczy.
- Metacorpius- Usłyszała znajomy głos, a
Markus znalazł się w powietrzu, a następnie walnął o ścianę i wyleciał przez
okno wybijając przy okazji szybę. Anodytka podniosła się powoli i spojrzała ze
zdziwieniem na Kevina, który uśmiechał się szeroko wyraźnie zadowolony. Wyjął
spod poduszki jakąś książkę i podał zielonookiej.- Wybacz, że nie zapytałem o
zgodę.
- Ty studiujesz magię?
- Nie. Chciałem tylko coś sprawdzić,
wiec poprosiłem Bena, aby „pożyczył” od ciebie księgę czarów. Tutaj jest nudno,
więc zacząłem studiować łatwiejsze zaklęcia.
- Rozumiem.- Usiadła obok na łóżku.- Jak
się czujesz?
- Lepiej.- Uśmiechnął się.- już tak nie
boli.
- Dobrze.- Ziewnęła.
- Jesteś zmęczona.- Przesunął się
trochę.- Połóż się.
Anodytka wykonała polecenie i po chwili
zasnęła leżąc obok ukochanego. Osmozjanin wpatrywał się w spokojną twarz
dziewczyny, a po chwili również zasnął obejmując ja delikatnie w pasie.
*** ***
***
- Romeo i Julia pobudka!- Wrzasnął na
całe gardło śmiejąc się przy okazji. Nasi zakochani poderwali się gwałtownie i
spojrzeli na śmiejącego się Bena.
- Co?- Zapytał lekko poirytowany brunet.
- Nic kochasiu. Mogłeś poczekać, aż cię
wypiszą.
- Ben!- Krzyknęła aby go uspokoić.
- No dobra, już jestem cicho.
- Po co przylazłeś?- Warkną czarnooki,
który dalej obejmował dziewczynę.
- Martwiłem się, bo nie było ani ciebie,
ani wozu.- Powiedział do kuzynki.
- Sorki, że nie zostawiłam, ale twoje
kluczyki miałam pod ręką, a musiałam tu przyjechać.
- Właśnie widzę.- Znowu zaczął się śmiać.
- Jesteś strasznie niedojrzały.-
Stwierdziła wstając. Następnie podeszła do okna i przy użyciu many naprawiła
szybę.- Jadę do domu, aby się trochę ogarnąć.
- Nie martw się Romeo, ona jeszcze tu
wróci.
- Przegiąłeś pokurczu.- Warknął i chciał
już wstać, ale Gwen powstrzymała go przyciskając rękę do jego klatki
piersiowej.- Ona nie będzie cię wiecznie bronić.- Powiedział z łobuzerskim
uśmiechem.
- Widzę, że już ci lepiej.- Chwycił
kuzynkę za rękę.- Idziemy.- Oboje opuścili salę zostawiając go samego.
Gdy Gwen wróciła kilka godzin później
jej ukochanego nie było w Sali. Spojrzała na zasłane łóżko. W głowie miała
najczarniejszą myśl. Co jeśli Markus wrócił i dopadł Kevina? W chwili, gdy
tylko to pomyślała usłyszała krzyk osmozjanina.
- Weź te łapy, nie potrzebuję niańki!
Odwróciła głowę w kierunku drzwi i
ujrzała swojego chłopaka, który szedł w jej stronę Lekko się krzywiąc.- Już
wróciłaś?- Spytał z uśmiechem i usiadł obok.- To pozwól, że ja wyjdę z tobą.
- Niech nawet pan o tym nie myśli.-
Odezwała się pielęgniarka.- Najszybciej za dwa, lub trzy dni.- Rzuciła mu
dziwne spojrzenie i wyszła.
- Nie wytrzymam tu jeszcze dwóch dni.
- Wytrzymasz.- Chwyciła go za rękę, a
następnie obdarowała pocałunkiem. Chłopak objął delikatnie jej twarz i zaczęli
się namiętnie całować. Po chwili oderwali się od siebie i teraz patrzyli sobie
głęboko w oczy.
- Nigdy więcej nikogo nie ratuj.-
Szepnęła mu do ucha.
- Nie mam zamiaru, no chyba, że ciebie.-
Również szepnął.
Rudowłosa spędziła z nim resztę dnia i
pół nocy. Rozmawiali długo omawiając różne rzeczy, ale najbardziej głowili się
nad tym, co zrobić z Markusem. Facet na pewno jeszcze zaatakuję, a oni byli
wobec niego bezradni.
Kevin się uczy magii? No, ja rozumiem, że szpitale wykańczają i wynudzają ludzi, ale nie spodziewałam się, że będzie próbował się rozwijać umysłowo. Hmm, w sumie ciekawa koncepcja. W kazdym razie, chyba nieźle mu idzie, skoro już zaczął ogarniać zaklęcia. A reszta rozdziału, urocza i cieplutka. Więcej Bena :) Uwielbiam, gdy wtrąca się w gwevin. Pozdrawiam i czekam na więcej. No i na Marcusa, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńMarkus oczywiście jeszcze się pojawi i to nieraz, ale dopiero w 18 rozdziale. Wcześniej zostanie tylko wspomniany, lecz zapewniam cię, że warto poczekać na 18.
OdpowiedzUsuń