piątek, 8 listopada 2013

Odnaleźć siebie część 9

Dochodziła siedemnasta i wszyscy umówienie goście byli już w domu Gwen. Brakowało tylko Kevina. Anodytka obawiała się, że chłopak zrezygnował i nie dotrze na kolację. Postanowiła więc do niego zadzwonić i upewnić się, że będzie.
- Gdzie jesteś, wszyscy czekają.
- Wybacz, ale nie mogłem wcześniej.- Odpowiedział.- Będę za dwadzieścia minut, a jak przycisnę trochę pedał gazu, to może za dziesięć, albo mniej.
- Lepiej się spóźnij i dojedź, niż miałoby ci się cos stać. Poczekamy.- Zapewniła go i się rozłączyła. Weszła do salonu.- Musimy trochę poczekać, gdyż mój ostatni gość się spóźni.
- Chyba twój chłopak.- Dogryzł jej kuzyn.
- A żebyś wiedział.- Rzekła z uśmiechem i zniknęła w kuchni. Za nią poszła Julia.
- Masz chłopaka i nic nie mówiłaś?
Rudowłosa nie wiedziała co ma jej odpowiedzieć. Na szczęście w tym momencie do środka wszedł dziadek Max.- Na pewno będzie?
- Tak, obiecał mi. W końcu ta kolacja to dla niego.

Minęło pół godziny, a Kevina wciąż nie było. Dziewczyna zaczynała się powoli o niego martwić. Obiecał przecież, że przyjedzie, a w dodatku nie odbierał telefonów. Gdy miała już zacząć się ubierać i jechać go szukać drzwi domu otworzyły się z głośnym trzaskiem.
- Wybaczcie spóźnienie.- Powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
*** *** ***
Szedł zadowolony ulicami miasta. Miał już idealny plan na pozbycie się problemu i świetną zabawę. Poznał już swojego przeciwnika i wiedział, co jest dla niego najważniejsze, oraz jak to wykorzystać przeciw niemu.
Uśmiechnął się złowieszczo, zgniótł trzymaną w reku fotografię, która przedstawiała młodą dziewczynę o długich rudych włosach i rzucił nią w najbliższą kałużę.
- Nie chciałeś po dobroci, to pobawimy się inaczej.- Zaśmiał się głośno.
*** *** ***
- Kevin!- Julia podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.- Ty żyjesz!
- Na to wygląda.- Zaśmiał się odpychając ją od siebie.
- Wybacz.- Lekko zawstydzona.
Już po chwili każdy uściskał chłopaka, a następnie wszyscy zasiedli do stołu.
- Gdzieś ty był tyle czasu?- Spytał jego przyjaciel z zaciekawieniem.
Zawahał się chwilę.- W sumie to nie mam pojęcia.- Odpowiedział w końcu zgodnie z prawdą.- Nie gadajmy jednak o mnie, bo to zbyt długa, nudna i męcząca historia. Chętnie się dowiem, co zmieniło się tutaj.
- Niewiele.- Zapewnił zielonooki.- Gwen ześwirowała na twoim punkcie i była nie do zniesienia. Nie było takiego dnia, żeby nie wyzywała kogoś z nas wyjąc przy tym jak dziecko.- Ben postanowił upokorzyć kuzynkę.- A już szczególnie po tym, jak…- Urwał wypowiedź.
- Jak mnie pochowali?- Zapytał z dziwnym uśmiechem.- Cała Gwen i właśnie za to ją kocham.- Pocałował ją w czoło.
- Coś ty brał?- Spytała zdziwiona.
- Nic.- Uśmiechnął się wesoło.- A co?
- Nie ważne.- Przerwał im Max.- Powinieneś się ucieszyć.- Podał chłopakowi niewielki przedmiot, który okazał się odznaką hydraulika.
- Dzięki.- Znowu z uśmiechem.
- Nie ma sprawy, byłem w bazie i możesz wrócić kiedy tylko zechcesz.
*** *** ***

Wiedział, że jeśli chce się do niej zbliżyć najpierw musi zdobyć jej zaufanie i kilka informacji na jej temat. Na to jednak również miał opracowany plan. Wymyślił już sposób. Teraz nie chciał już wyżywać się na młodym chłopaku. Chciał aby ten cierpiał i to bardzo, a żeby tego dokonać musiał zacząć krzywdzić kogoś, na kim mu zależy. Po długim zastanowieniu stwierdził, że ona będzie najlepszą kandydatką.

2 komentarze:

  1. Szykuje się niezła akcja. O.o Nie wiem nawet, co mam napisać o tym rozdziale, po prostu, fajnie, że wszyscy już wiedzą, że Kevin żyje. Myślę, że ci, którzy chcą mu zaszkodzić, to ci, którzy go więzili. ~Gwevinoholiczka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że masz rację. ;) Z resztą zobaczysz chyba w następnej notce. Ostatnio pisałaś, że ten facet to jego ojczym. Miałaś rację, że się mylisz, ale nie jesteś aż tak daleko. To członek rodziny, ale do tej informacji to u mnie jeszcze daleko. Pozdrawiam.

      Usuń