piątek, 22 listopada 2013

Odnaleźć siebie część 12

Zmieniła się w swoją energetyczną postać i wściekła odwróciła w stronę napastnika. Ten jednak zdążył już zniknąć. Wróciła do ludzkiej formy i opadła na ziemię. Czuła się bezsilna.
- Może nic mu nie jest.- Powiedział z nadzieją Ben i kazał jej wstać.- Lecimy na dół.
- Dobry pomysł.- Znów się zmieniła i chwyciła Bena za rękę.
*** *** ***
Uderzył plecami o ziemię, a jego powłoka rozleciała się w pył. Jedyne co czuł, to przeszywający ból całego ciała. Nie mógł się ruszyć, z trudem łapał oddech, a jego ciało szybko zalał pot. Był przekonany, że to koniec, że umrze za chwilę w samotności leżąc na dnie kanionu.
W pewnym momencie dostrzegł różowo-fioletowy blask. Obok niego wylądowała Gwen wraz ze swoim kuzynem. Podeszła bliżej i pochyliła się nad nim, po czym wróciła do ludzkiej postaci.- Ben, dzwoń po karetkę i wytłumacz im, jak tu dojechać.
- Nie.- Zaprotestował słabym głosem.- Wiesz, że nie lubię…
- Wiem, ale nie masz wyjścia.- Pogładziła go delikatnie po policzku.
On spojrzał na nią pustym wzrokiem i zamrugał powiekami.- Jestem zmęczony.
- Nie możesz zasnąć.
- Ale ja chcę. Kreci mi się w głowie. Czuję, że muszę zamknąć oczy i zasnąć.
- Nie.- Znów pogładziła go po policzku.- Proszę nie zasypiaj.- Jej oczy zaszkliły się od powstrzymywanych łez, które teraz zaczęły spływać po jej policzkach.- Będzie dobrze, tylko nie zasypiaj. Mów do mnie.
- Tylko co?- Spytał. W jego oczach dało się dostrzec przerażenie.
- Cokolwiek.- Uścisnęła jego rękę.
- Już jadą.- Ben podszedł do niech i kucnął obok kuzynki.
- Jak ja cię nie znoszę pokurczu.- Uśmiechnął się słabo do przyjaciela.
Czekali tak przez jakieś pół godziny. Przez cały ten czas Gwen pilnowała, aby Kevin miał otwarte oczy. Bała się, że jeśli zaśnie już nigdy się nie obudzi. W końcu przyjechała karetka, która zabrała chłopaka do szpitala. Gwen pojechała z nim, a Ben wrócił do domu przy pomocy urządzenia teleportującego Kevina.
W szpitalu dziewczyna nie opuszczała ukochanego nawet na krok. Siedziała teraz w sali obok jego łóżka i trzymała go za rękę.
- Dlaczego nie mogę się ruszyć?- Zapytał niespodziewanie. Gwen zauważyła, że się boi.
- Nie wiem, ale to na pewno minie. Lekarze zrobili ci prześwietlenie i nie masz uszkodzonego kręgosłupa.
- A jeśli nie? Będę kaleką.
- Nie mów tak. Musisz wierzyć, że będzie dobrze, a nie się tylko dołować.
Zapadła cisza, którą po dłuższym oczekiwaniu przerwał chłopak.- Nie zostawiaj mnie tu.- Szepnął. Wiedział, że ona go rozumie i przed nią nie musi udawać, że niczego się nie boi. Z reszta był zbyt przerażony, aby udawać.
- Nie zostawię.- Pocałowała go w czoło. W tej chwili zadzwonił jej telefon.- Tak słucham… Nie mogę… Dobrze… Pogadamy później…
- Musisz iść?
- Nie, to zaczeka.
- A co się stało?
- Nie wiem. Dzwonił dziadek. Miał taki dziwny głos, ale to i tak może poczekać.
- Nie, jedź tam. Poradzę sobie. Sprawdź co u Maxa.
- Dobrze.- Wstała i wyszła z sali zostawiając go samego. Po jakimś czasie chłopak zasnął z nudów. Gdy się obudził zauważył, że ktoś siedzi przy jego łóżku.
- Mama?- Spytał drżącym głosem.
- Kevin, synku. Przepraszam cię za wszystko. Nie chcę cię stracić przez własną głupotę. Proszę cię wybacz mi.

- Wybaczam.- Odpowiedział po chwili milczenia. Ona przytuliła go z wyraźną ulgą. Bała się, że chłopak powie coś innego.

5 komentarzy:

  1. Aww... Jak słodko :3 Ja mam tylko nadzieję, że Kevin serio nie uszkodził kręgosłupa... A co do Maxa i Bena, to mam złe przeczucia. O.o ~Gwevinoholiczka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Załamałby się chyba. Poza tym mam narazie co do niego trochę inne plany. :)

      Usuń
  2. Lubisz się znęcać nad bohaterami, co?^^ Biedny Kevin, stale go ktoś maltretuje, mam nadzieję, że nic poważnego mu nie będzie. I pani Levin, jej *,* Ciekawe, co z Maxem, czyżby i na niego ktoś się uwziął?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam. Znęcanie się nad nimi sprawia mi frajdę.;)
    Jeśli chodzi o Maxa to narazie jest bezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha jesteś złem XD

    OdpowiedzUsuń