piątek, 18 października 2013

Odnaleźć siebie część 4

Przez następny tydzień młoda anodytka spędzała każdą wolną chwilę w szpitalu u boku ukochanego. Prawie wcale nie spała i nie jadła, przez co bardzo schudła. Była też przemęczona, ale starała się tego nie okazywać. Jedyną osobą, która wiedziała o odnalezieniu chłopaka był jej dziadek. Czuła, że tylko jemu może powiedzieć prawdę, że tylko on potrafi ją zrozumieć.
Teraz też wybierała się do szpitala. Zeszła na dół i miała już wyjść, gdy przed nią stanęła jej matka.
- Gdzie się wybierasz?
- Na spacer.- Odpowiedziała krótko i spróbowała ja wyminąć.
- Kochanie.- Chwyciła ją za rękę.- Co się dzieje? Wychodzisz wczesnym rankiem, a wracasz późną nocą. Gdzie jesteś przez cały dzień?
- Nigdzie. Wczoraj byłam u dziadka, jeśli o to chodzi. Dzisiaj też idę. Nie wrócę na noc.
- Wczoraj dziadek był u nas na obiedzie.- Spojrzała jej w oczy.- Rozumiem, że tęsknisz za Kevinem, a do tego wciąż masz żal za te urodziny, ale najwyższa pora aby…
- Nie będę tego słuchać.- Wyrwała jej rękę i wyszła z domu.

Jechała już od kilku minut, gdy przed jej autem wylądował Ziąb.
- Wracaj do domu Gwen.- Powiedział, po czym zmienił się w człowieka.
- Nie, mam ciekawsze rzeczy do roboty.
- Twoja mama bardzo się o ciebie martwi, z resztą ja też. Spójrz na siebie. Kiedy przespałaś całą noc?
- W naszej rodzinie każdy martwi się tylko i wyłącznie o siebie. Nie interesują was inni.
- Gwen…- Zaczął spokojnym tonem.
- Co?- W jej oczach stanęły łzy.- Co ja mu powiem, jak wróci do domu? Nie będę potrafiła spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że dla przyjaciół i rodziny już dawno umarł.
- On już nie wróci. Pogódź się z tym!
- Jeszcze się zdziwisz.- Nie mówiąc nic więcej wsiadła do auta.- Powiedz mojej mamie, że nie potrzebuje ciebie jako niańki.- Po tych słowach odjechała zostawiając kuzyna na środku ulicy.

Powoli zaczynało się ściemniać. Młoda Anodytka wciąż siedziała w szpitalu. Spała oparta o łóżko, gdy nagle ktoś ją obudził.
- Gwen, wracaj do domu. Powinnaś odpocząć, teraz ja posiedzę z Kevinem, jeśli nie chcesz go zostawiać.
- Nie trzeba dziadku. Nie chcę wracać.
Starzec kiwną głową i podał wnuczce kawę i coś do jedzenia.- Proszę, zgaduję, że znowu nic nie jadłaś.- Uśmiechną się do wnuczki.
- Dziękuję.- Biorąc prowiant.- Dziadku, kiedy on się obudzi?
- Już niedługo kochanie, zobaczysz.- Usiadł obok niej. Koło dwudziestej pierwszej Max oświadczył, ze musi już wracać. Zaproponował rudowłosej, że zabierze ją do siebie, ale ta odmówiła.- Nie siedź tu cała noc.
Patrzyła jak dziadek znika za drzwiami, a następnie spojrzała na spokojna twarz ukochanego. Chwyciła go delikatnie za rękę, po czym ponownie zasnęła z głową na łóżku.
Około drugiej w nocy poczuła, że ktoś niezgrabnie położył rękę na jej ramieniu.- Mówiłam ci już dziadku, że nigdzie nie idę.- Wymamrotała przez sen.

- W takim razie nie będę pani przeszkadzał.- Szepną słabym głosem, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zabrał dłoń z jej ramienia i spojrzał na śpiącą dziewczynę.

2 komentarze:

  1. Kevin się obudził, prawda? :'3 Bo to raczej nie lekarz, ; ; a jeśli tak, to jesteś mistrzynią trollingu XD ~Gwevinoholiczka

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szepną", "Uśmiechną" - szepnął, uśmiechnął, powinno być. Szepną byłoby, gdyby była trzecia osoba liczby mnogiej, czas przyszły (oni szepną), a tu brakuje "ł". Więcej błędów nie widziałam, gdzieś się czasem zgubił ogonek.
    Zastanawiam się, dlaczego Gwen nie powiedziała nikomu o odnalezieniu Kevina, na przykład jego matce albo Benowi. Zakończenie śliczne, kurczę, mam nadzieję, że to Kevin :) Pozdrawiam i czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń