poniedziałek, 16 lutego 2015

Odnaleźć siebie II część 16

Spacerował brzegiem plaży, zastanawiając się nad przyszłością. Ostatnio coraz częściej miał ochotę powiedzieć ukochanej prawdę o tym kim jest i dlaczego tak naprawdę się spotkali, miał dosyć okłamywania jej, ale z drugiej strony gdyby to zrobił, straciłby ostatnią możliwość uczestniczenia w jej życiu. Już nigdy by jej nie zobaczył, a ona pewnie znów by płakała z jego powodu, na co nie mógł pozwolić.
Westchnął ciężko i kopnął piasek ze wściekłością. Dlaczego akurat jego „życie” musi być takie popieprzone? Czemu nie mógł sobie spokojnie siedzieć teraz przed telewizorem, obejmując ukochaną kobietę i słuchając wrzasków dzieci dobiegających z pokoju obok? Dlaczego wszystko się schrzaniło, co komu zawinił, że spotkała go taka kara? Nie potrafił tego pojąć, czuł się coraz bardziej zagubiony. Już dawno nie było mu tak źle. Lata płynęły, a on powoli przyzwyczaił się do życia w Piekle, a bycie martwym przestało mu przeszkadzać. W końcu Niższa Arkadia to kraina wiecznej beztroski, mógł robić co chciał. Mógł imprezować do białego rana, paląc i pijąc przy tym bez umiaru i nie martwić się o konsekwencję, bo przecież jednym pstryknięciem palców mógł otrzeźwić swój umysł, czy wyleczyć swoje płuca, lub wątrobę. Nie musiał się martwic przyziemnymi rzeczami i do tej pory było mu z tym dobrze, a przynajmniej póki pozostawał tutaj i nie przychodził na Ziemię. Tam sprawy wyglądały zupełnie inaczej. Nie potrafił zapomnieć o tym, co zrobił, patrząc na cierpienie Gwendolyn.
Ostatnio wszystko się jednak zmieniło. Teraz nawet w Piekle gryzł się z myślami. Zamiast planować kolejną imprezę z diabłami, zamartwiał się o to, co działo się w tej chwili z jego ukochaną. Nie potrafił zapomnieć o niej choćby na jeden, krótki moment, a alkoholowe upojenie nie miało sensu, skoro musiał się z niego otrzeźwiać, nim zdążył zapomnieć o jakichkolwiek problemach. Po ostatniej wpadce robił to natychmiast po wypiciu kilku drinków, aby tylko ponownie nie utracić przywilejów. Ponownie westchnął i spojrzał na zachodzące już słońce. W tym momencie z zamyślenia wyrwał go męski głos, wołający jego imię.
Odwrócił się gwałtownie i uśmiechnął lekko, po czym ruszył w stronę wołającego go diabła. Był to Belfegor, jedyny w piekle diabeł, transwestyta i sekretarka Szatana, który przebierał się za kobietę w celu skuteczniejszego kuszenia mężczyzn, nim Piekło zaczęło rekrutować diablice. Później mu się to spodobało i tak mu zostało. Był jednak wiernym przyjacielem każdego, zawsze życzliwy i serdeczny, a do tego jako jedyny nie wprawiał szefa o wściekłość. Ku zaskoczeniu poddanych Lucek wybaczał mu prawie wszystko.
- Wyglądasz na zatroskanego.- zauważył na powitanie, a chłopak rzucił mu tylko smutne spojrzenie, więc diabeł przeszedł od razu do rzeczy.- Lucyfer cię wzywa, Kevinie. Mówi, że to sprawa nie cierpiąca zwłoki i masz natychmiast się u niego znaleźć. Poleca ominiecie windy i użycie klucza diabła.- wyjaśnił spokojnie.
- Aha.- stwierdził obojętnie, biorąc klucz do ręki.- Ciekawe, czego znowu ode mnie chce. Przecież ostatnio jestem grzeczny. Zacząłem nawet używać windy, a jemu i tak się nie podoba.- zauważył, wciskając klucz w mur pobliskiego budynku, który graniczył z plażą. Pomyślał o gabinecie Lucyfera, przekręcił go sześć razy w lewą stronę, po czym poczekał spokojnie, aż uformują się drzwi. Najpierw pojawił się lśniący kontur, a następnie czarne, potężne wrota. Nacisnął na klamkę i przekroczył próg, a za nim ruszył Belfegor.
- Tym razem to nie ja rozrabiam, naprawdę.- zapewnił i w tej samej chwili usłyszał czyjeś myśli. Myśli, które należały do Gwen.
Ten głos, Kevin, to naprawdę On.
Pomyślawszy to odwróciła się gwałtownie w jego stronę, a gdy ich spojrzenia się spotkały po jej policzkach spłynęły łzy.
- Gwen.- szepnął cicho, podchodząc do niej.
- Wiedziałam, wiedziałam, że gdzieś tam jesteś.- powiedziała, wstając, po czym wtuliła się z niego z całych sił.- Nic się nie zmieniłeś.- dodała, a później nie powiedziała już niczego. Odsunęła się lekko, złożyła na jego ustach namiętny pocałunek i znów objęła, jakby w obawie, że gdy tylko go puści, on gdzieś zniknie i już nigdy się nie zobaczą.
Kevin natomiast stał osłupiały patrząc na zmianę to na Szatana, to na ukochaną. Ogarnął się dopiero po kilkunastu minutach. Odchrząknął i powiedział drżącym głosem.
- Wiesz, po śmierci już się człowiek nie starzeje.
Anodytka na początku nie zrozumiała o co mu chodzi, dopiero po chwili zorientowała się, że chłopak nawiązuje do jej stwierdzenia. Osmozjanin natomiast odsunął ją lekko od siebie i chwycił za rękę, po czym zwrócił się do Szatana.
- Dlaczego? Dlaczego ją tu sprowadziłeś?!- spytał wściekły. Wiedział, że gdyby nie rudowłosa trzymająca go za rękę, już używałby mocy przeciw swojemu szefowi.
- Później porozmawiamy. Jej myśli strasznie mnie rozpraszają.- warknął, wskazując na zielonooką.- Wyjaśnij jej wszystko, oprowadź po Los Diablos, a następnie podrzuć Kleopatrze i wpadnij do mnie, to porozmawiamy.- zaproponował.
Brunet skinął głową, po czym stworzył przejście do sypialni swojej rezydencji i razem z ukochaną przeszedł na drugą stronę. Usiedli na małżeńskim łożu, znajdującym się w centrum pomieszczenia. Dziewiętnastolatek przytulił ją czule, a lewą ręką zaczął delikatnie masować jej kark.
- Dlaczego piekło, nie zasłużyłeś.-szepnęła przez łzy, a on tylko pocałował ją w czubek głowy.
- Człowiek po śmierci sam wybiera miejsce swojego wiecznego spoczynku.- wyjaśnił niepewnie, zastanawiając się jak dużo może jej powiedzieć. Z resztą Piekło jest wspaniałe, sama się przekonasz. Odpocznij, a później wybierzemy się na mały spacer.
- Nie chcę.- zaprotestowała szybko.- Chcę być przy tobie, tak bardzo tęskniłam.- wybełkotała i znów się rozpłakała.- To ty, to naprawdę ty. Mam tak dużo pytań.- pisnęła nienaturalnie wysokim tonem.
- To może pozwól, że wszystko ci opowiem. Wszystko od chwili, gdy widzieliśmy się po raz ostatni, a może raczej, gdy ty mnie widziałaś po raz ostatni. Aż do tego momentu, dobrze?- zaproponował, a ona skinęła tylko głową.

- Pamiętasz tamten dzień, w którym cię zostawiłem? Wyszłaś, a ja zostałem sam…

1 komentarz:

  1. Wow... Teraz jej wszystko opowie? :O O matko... Mam wrażenie, że ta rozmowa będzie najtrudniejsza w ich życiu, najbardziej bolesna.... Zresztą, taka jest też ich historia w twoim opowiadaniu - trudna i bolesna.... Mam nadzieję, że Gwen zrozumie, a to pewnie nie będzie łatwe. Jejku, teraz będę wyczekiwać następnego rozdziału jak na szpilkach. Świetny rozdział <3 Czekam na ponowne pojawienie się Kleopatry i na ich rozmowę, na wyjaśnienia Kevina. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń