sobota, 17 maja 2014

Ucząc się znów kochać 5

Po piętnastu minutach jazdy w milczeniu Kevin zatrzymał samochód pod blokiem, w którym mieszkała Gwen.
- Dziękuję za ratunek.- Szepnęła patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie ma za co.- stwierdził.- Zawsze do usług.
Chwilę później rudowłosa zrobiła coś, czego by się po sobie nie spodziewała. Nachyliła się delikatnie w stronę chłopaka i pocałowała go delikatnie, choć namiętnie.
Osmozjanin zatracił się w pocałunku. Coś w środku wołało do niego, aby odepchnąć od siebie dziewczynę i jak najszybciej stąd odjechać, ale nie potrafił. W tej chwili nic się dla niego nie liczyło poza ustami Gwen, które delikatnie napierały na jego własne. Zamiast się odsunąć oddał pocałunek, lecz zrobił to o wiele namiętniej, niż ona.
Gdy jednak w końcu oderwali się od siebie obojgu wrócił zdrowy rozsądek. Brunet odwrócił głowę, a zielonooka wlepiła wzrok w siedzenie fotela.
- Lepiej będzie jak sobie już pójdziesz.- powiedział cicho.
- Tak, masz rację.- przyznała i wysiadła z samochodu.
Kevin odjechał, a Gwen jeszcze długo stała pod blokiem wpatrując się w miejsce, gdzie wcześniej stał samochód jej byłego chłopaka.
No właśnie. BYŁEGO! Nie miała prawa go całować. Teraz była przekonana, że chłopak już nigdy się do niej nie odezwie.

Odkąd wróciła z uczelni cały czas siedziała w swoim pokoju i wracała myślami do tego, co stało się w aucie. Nie mogła przestać. Gdy tylko choćby na chwile przymknęła oczy widziała właśnie Kevina, który całował ją z tak ogromną pasją. Nie wiedziała czy to tylko jej wybujała wyobraźnia, ale miała wrażenie, że osmozjanin pragnął tego o wiele bardziej, niż ona sama.
W końcu postanowiła wyjść, aby coś zjeść i od razu stanęła jak wryta. W kuchni obok pani Levin siedział właśnie Kev.
- Cześć.- Przywitała go nieśmiało i od razu się zarumieniła.- Coś się stało, jakiś problem z Czarodziejką?- Spytała wiedząc, że nie przyszedłby tu bez powodów.
- Nie. Przyjechałem się pożegnać z mamą.
- Jato pożegnać?!- spytała zdezorientowana.- Kevin, ja naprawdę cię bardzo przepraszam. To był odruch, ja…- Zaczęła się tłumaczyć w nadziei, że osmozjanin jednak nie wyjedzie.
- Spokojnie. Nie wyjeżdżam z twojego powodu. Lecę ze swoim oddziałem na półroczną misję na inną planetę.- Wyjaśnił. Tak naprawdę przyjął tę propozycję właśnie ze względu na Gwen, ale stwierdził, że lepiej jej tego nie mówić.
- Ach.- Szepnęła zawiedziona. Nie wiedziała dlaczego, ale przerażała ja myśl, że mógłby wyjechać aż na pół roku. Niby nie widzieli się o wiele dłużej, ale teraz czuła, że nie da sobie rady, jak on wyjedzie.- A kiedy wylatujesz?
- Jeszcze dziś.
Rudowłosa tylko skinęła głową, zabrała swoją kurtkę i poszła ubrać buty.
- A ty dokąd?- Spytała pani Levin zdziwiona.
- Na cmentarz.
- Też tam jadę, więc jeśli chcesz, to mogę cię podrzucić.- Wypalił, choć tak naprawdę wcale nie miał na to ochoty.
- Jasne, dzięki.- Powiedziała.

Gwen odwiedziła grób przyjaciółki, a Kevin zapalił znicz pod dużym krzyżem na środku cmentarza.
- Dla kogo był ten znicz?- Spytała zaciekawiona, gdy już wracali do auta.
- Dla taty. Kosmici zniszczyli wszystko. Włącznie z cmentarzem i grobem mojego ojca.
- No tak.- Przyznała cicho. Miała dodać coś jeszcze, ale ku jej zaskoczeniu przed nimi jak spod ziemi wyrosła Czarodziejka.
- Wysłaliście mnie do Nicości!- Wrzasnęła, a następnie wyszeptała coś pod nosem. W powietrzu pojawił się niebiesko-czarny wir, który zaczął powoli ich wciągać.. Brunet chwycił jedną ręką jakiś słupek, a drugą Gwen.
- Teraz ja poślę was w jakieś fajne miejsce.
- Odpuść sobie.- Warknął.- Jesteśmy hydraulikami. Wypuszczą nas z Nicości.
- Wiem i dlatego wybrałam inne miejsce.- Zaśmiała się pod nosem i kopnęła osmozjanina w rękę, która trzymał się słupka. Chłopak rozluźnił uścisk i oboje wraz z Gwen polecieli w wir, który zniknął chwilę później.

2 komentarze:

  1. Tak !!!! Super pomysł z tym wirem XD mam nadzieję że będzie namiętnie... hehe (yep jestem zbokiemXdd)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Oby sobie wszystko wyjaśnili i byli ze soba!

    OdpowiedzUsuń