sobota, 13 czerwca 2015

Ucząc się znów kochać 18

Właśnie wybiła dziesiąta, a zegar zdawał się coraz szybciej odmierzać czas do chwili, w której rodzice mieli dowiedzieć się o tym, co zrobiła. Jak miała wyznać im prawdę? Zdawała sobie sprawę z tego, że bardzo ich zawiedzie, że przecież inaczej została wychowana. Mimo wszystko jednak nie czuła się z tym źle. Fakt, że chłopak już jej nie kochał, tylko upewniał ją w myśli, że to dziecko będzie dla niej najważniejsze na całym świecie, przecież będzie jego częścią.
Wzięła głęboki wdech, po czym udała się do kuchni na śniadanie. W pomieszczeniu znajdowali się już wszyscy domownicy, a nawet Kevin. Nie wiedziała kiedy przyszedł, ale była mu wdzięczna za wsparcie, w końcu właśnie tego potrzebowała. Na jego widok przez chwilę zastanowiła się jakby to było, gdyby zamiast swojego kłamstwa, powiedziała prawdę. Cieszyłby się, czy wściekł? Wolała tego nie sprawdzać. O wiele mniej obawiała się gniewu rodziców, niż tego, że chłopak mógłby wprost wykrzyczeć jej, że nie chce tego dziecka, że nawet by go nie kochał. Wolała zniszczyć opinię swoich opiekunów, niż usłyszeć od niego coś tak strasznego, tego jednego była pewna.
Usiadła do stołu i bez słowa zaczęła jeść śniadanie, zastanawiając się jak ma rozpocząć ten temat, aby w jak najmniejszy stopniu zawieść swoich rodziców, chociaż chyba było to niemożliwe, byłą pewna, że tego jej nie wybaczą. Gdy wszyscy już skończyli posiłek spojrzała nieśmiało matce w oczy, po czym odezwała się niepewnie.
- Chciałabym porozmawiać z rodzicami, czy możecie na chwilę zostawić na samych?- zwróciła się do rodziców osmozjanina, czując jak serce zaczynało jej bić coraz mocniej. Jednocześnie pod stołem brunet ścisnął delikatnie jej dłoń i pogładził czubkiem jej wierch, równocześnie posyłając jej pocieszający uśmiech. Wzięła głęboki wdech, po czym wstała od stołu i oparła się plecami o blat kuchenny, patrząc rodzicom głęboko w oczy.
- Mamo, tato, zrobiłam coś złego, ale… Proszę, obiecajcie, że nie będziecie mnie potępiać.
- Nie będziemy kochanie, nie ważne, co zrobiłaś jesteś naszą córką, pamiętaj o tym.- zapewniła jej matka, stając naprzeciwko córki,- Kochamy cię skarbie i zawsze ci pomożemy, powiedz tylko co się stało.
- Ja… będziecie dziadkami.- wyrzuciła z siebie, nim zdążyła do końca się zastanowić, czy warto mówić im to tak prosto z mostu, a nie zacząć od jakiegoś wyjaśnienia.
Gdy usłyszała tą wiadomość poczuła, jakby ktoś wbił jej sztylet w serce. Jej ukochana córka zniszczyła sobie życie, nie, to nie może być prawda, a jednak. Gwen patrzyła jej teraz prosto w oczy tak przestraszonym wzrokiem, jakby przynajmniej kogoś zabiła. W tej chwili się w niej zagotowało, nie wiedziała, co ma robić i nim zdążyła się opamiętać zamachnęła się na własną córkę. Jednak tuż przed tym jak dotknęła jej policzka poczuła mocny uścisk na nadgarstku, a chwilę później szarpnięcie w tył. Jej uszu dobiegł groźny, ponury głos, jeszcze nigdy nie słyszała, żeby ten miły chłopak, który odwiedzał ich kiedyś niemal każdego dnia zwracał się kiedyś do kogoś w taki sposób.
- Naprawdę chcesz uderzyć ciężarną córkę?- wymamrotał jej do ucha. Opanowała się w jednej chwili, opuściła powoli dłoń, ale wciąż była wściekła i rozczarowana, nie była wstanie zapanować nad emocjami, po prostu się rozpłakała.
- Jak mogłaś nam to zrobić?- spytała cicho.- Przecież ty nawet nie masz chłopaka, jak to więc możliwe? Kto jest jego ojcem?- ostatnie pytanie uderzyło w dziewczynę jak piorun z jasnego nieba, przez chwilę zapragnęła powiedzieć prawdę, ale szybko się opanowała.
- Nie wybaczycie mi tego.- szepnęła, dając upust łzom, które zaczęły spływać po jej policzkach. Frank westchnął cicho, po czym podszedł do córki i przytulił ją mocno.
- Wybaczymy, wszystko ci wybaczymy córeczko. Jego ojciec… ty nie wiesz kim on jest, prawda?- spytał spokojnie.
- Chcesz powiedzieć, że nasza córka puściła się z byle kim?!- wrzasnęła odpychając go od zielonookiej, a następnie wymierzyła jej siarczysty policzek.- Jak mogłaś się aż tak upokorzyć?!- wywrzeszczała, nie zważając na nasilający się płacz dziewczyny, na to, że sprawiła jej ból, że po raz pierwszy w życiu ją uderzyła.
Nie mógł na to pozwolić, nie mógł patrzeć jak Natalia traktuje w tak okrutny sposób własną córkę, ale przede wszystkim nie mógł uwierzyć, że nie zdążył jej powstrzymać, był pewien, że kobiecie już przeszło, a teraz Gwen płakała, płakała, bo pozwolił ją uderzyć. Chwycił ją w pasie i odepchnął na drugi koniec kuchni, po czym przytulił mocno przyjaciółkę, a następnie powiedział coś, czego chyba do końca nie przemyślał.
- Jak mogliście tak w ogóle pomyśleć? Przecież to wasza córka do cholery, powinniście mieć o niej lepsze zadanie. Z nikim się nie puściła, to ja, jasne? Ja jestem ojcem tego dziecka i czy wam się to podoba czy nie musicie to zaakceptować!- wrzasnął, chwytając przyjaciółkę za rękę i pociągnął ją do jej pokoju. Zamknął za sobą drzwi na klucz i przytulił ją mocno.- No, już dobrze, nie płacz, wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się.- szepnął jej do ucha.
- Jesteś ojcem?- spytała zaskoczona. Skąd on to wiedział? Przecież nikomu tego nie mówiła.
- Coś musiałem im powiedzieć, nie mogłem już na to patrzeć. Zostanę z Tobą do porodu, później zrzeknę się praw ojcowskich i wyjadę. Tobie nic nie zrobią, to ja będę dupkiem, który porzucił własne dziecko, a skoro mnie nie będzie to nie ma problemu, mnie też nic nie zrobią. Tak będzie lepiej. Pomogę ci, rozumiesz?- wyjaśnił, biorąc ja na ręce i położył ją na łóżku.- Już dobrze, odpocznij.- szepnął, całując ją w czoło i wyszedł.

2 komentarze:

  1. O matko... Natalie, Natalie... Kurczę, szkoda mi, że jest tak okrutna w stosunku do Gwen, która przecież nigdy jej nie zawiodła... Godziła walkę z kosmitami ze szkołą, była świetną córką, a teraz chciała ją spoliczkować, w momencie, w którym gwen najbardziej potrzebowała wsparcia i pomocnej ręki.Przykro mi. Za to jestem ciekawa, jak oni sobie poradzą.... z ciążą, ze sobą, z Natalie... Świetny rozdział :) Czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW wspaniała notka , świetnie przemyślany zarys opowieści tak przyjemnie się to czyta ... i reakcja Kevina .....tyle emocji mam nadzieję że Kev dowie się prawdy super blog masz wielki talent z niecierpliwością czekam na więcej ^-^

    OdpowiedzUsuń